Wednesday, December 06, 2006


Deftones - Saturday Night Wrist. moim skromnym zdaniem płyta roku. z albumu white pony dwa utwory (change oraz digital bath) przenosiły to co deftones ma najlepszego do zaoferowania - 'pełnopasmowe przekazywanie natroju i uczuc' za pomocą muzyki. SNW to klimat i ogromna przestrzen w muzyce, harmoni oraz brzmieniach. hole in the earth to znakomity start płytki, dobre brzmienie gitary oraz znakomicie ułożona perkusja okrojona jak zwykle do najpotrzebniejszych uderzen - jak dla mnie ideal zwłaszcza opanowana i 'naturalnie' udeżana stopa z werblem (nie wiem czy ktos bedzie wiedzial o co mi w tym miejscu chodzi;) ). co do gitar super niezbyt 'z-przesterowane' brzmionko z lekkim flangerem lub chorusem na wstawkach 'solo' w tle, co bardzo fajnie sie wyróżnia. wiele zmian barwy na całej płycie: w podkładach pełne ciepłe brzmienie z fajną harmonią, natomiast w momentach z riffowym graniem na pierwszym planie 'kilerskie' brzmienie z sciętym srodkiem. btw fajnie brzmia te ESP robione dla stephena (plus niskie stroje, reszta sprzętu oraz to co ma w głowie i łapach gitarzysta ;) ).
beware hmm kolejny utwór zaspiewany przez chino tak, że miejscami ' mysli biegają za szybko ', a po plecach przebiegają dreszcze full uczuć! i następny numer cherry waves swietne 'samplowe' tło, dynamika i uczucia!
reszta płyty jest dosyc agresywna, Rats Rats Rats esencja chyba tego co w tym miejscu chciałbym powiedziec (wsciekły wokal i agresywne granie - jak dla mnie bardzo autentyczne i bez sciemy co kolwiek by to znaczyło).
przez pewien czas wydawało mi się, że deftones powoli się wypala i chyba zagrali już najlepiej jak mogle ale SNW pokazuje inną sytuacje. słucham ostatnio non stop i polecam! to w sumie tyle co mam na dzis do powiedzenia ;)

No comments: